Justine's cupcake na Facebooku!

piątek, 17 października 2014

High fives for low lives

Dzisiejszy dzień spędziłam totalnie bezproduktywnie. W szkole obijałam się jak zawsze + miałam dwa okienka :) Cały wieczór czytałam książkę, aż wreszcie ją skończyłam. Nie chce mi się bawić w dziwaczne opisy mojego przygnębienia, w piątek wieczorem zdecydowanie nie czuję się na siłach, żeby układać sensowne zdania. Tylko słucham U2, trawię tę abstrakcyjną książkę i żałuję, że skończyły mi się żelki

Bawię się w ducha, udaję, że mnie nie ma. Egzystuję, ale nie żyję. Trwam w bezsensownej matni, która jak labirynt mami mnie wyjściem w ślepym zaułku. Jestem tylko biernym obserwatorem, patrzę, jak bezmózgowie pożera całą uczciwość, jaką możnaby jeszcze odnależć. Próbuję uchwycić sens, ale przecieka mi między palcami jak nieuchwytny tlen. Ktoś go nieodwołanie zmącił i teraz patrzy na moje kolejne porażki. Ha! Nie tym razem. Teraz mam broń. 

Siatkę na motyle. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz