Justine's cupcake na Facebooku!

piątek, 21 października 2016

Goldwasher

Nagle powracasz do parzących kubków pełnych kawy, szczelnego owijania ciała kocem i prób zepchnięcia nieuniknioncyh obowiązków na dalszy plan. Nagle wychodzisz spod warstwy kurzu, ale nie walczysz już ze mną. Teraz jesteś już moją koleżanką, bo obie w tym siedzimy, aż po rozdwojone końcówki włosów. Słuchamy nie wiadomo czego i nie wiadomo kogo. Już nie wpijasz się we mnie łapczywymi kończynami, nie szarpiesz moich neuronów jak strun. Teraz już razem siadamy na karimacie po turecku i udajemy, że wszystko jest w porządku. Beztrosko turlamy się po matach, przeciągamy jak koty i próbujemy nie wpadać w pułapki myślenia. 


wtorek, 30 sierpnia 2016

Youths' stupidity

Powracasz. Powracasz, powracasz i powracasz, wziąż od nowa. Możesz już przestać? Chcę zapomnieć, nie pamiętać o tym. Dlaczego zawsze tak boleśnie muszę uczyć się na własnych błędach? Drobna potyczka by wystarczyła. Ale nie, ty zawsze zrzucasz na mnie lawinę niepowodzenia, głaz pecha i wodospad głupoty. Zawsze. Zawsze stanie się coś, co potem nie daje mi spać i normalnie myśleć. Nie wiem już, kto tu jest winny - czy ty, czy ja. Wiem tylko, że nie powinnam była tego robić i chociaż tak naprawdę nic się nie stało, stało się bardzo dużo, dużo złego. Chociaż gdyby ciebie nie było, nie doszłoby do  tego. 


piątek, 5 sierpnia 2016

Oxford

Nakłuwasz moje niebo nieuporządkowaną konstelacją. Czujesz jeszcze gorzki smak kawy na moich ustach? Nie musisz go zlizywać, zrobię ci nową. Głaszczesz moje plecy, rozumiem, ale po co, skoro masz swoje? Wystarczysz mi jeden, nie potrzebuję czterech. Odeślij ich z powrotem, proszę. Naucz się czytać z ledwo widzialnego tańca moich oczu i drgań szczęki. Nie wiem, proszę, rozchmurz ten świat, bo chyba robię coś źle. Nic już nie wiem. W którą stronę się odchylić, a której unikać. Czy lepiej płynąć z wiatrem czy z nurtem rzeki? Chcę tylko tego, co jest nieosiągalne. Czy tak wiele wymagam?


piątek, 29 lipca 2016

Average

Ponad dwa lata morderczego tańca, i co? Teraz to ja skrępowałam twoje natrętne macki wciskające się w każdy mój oddech. Jak to jest być przegraną? Zdążyłam zapomnieć. Zdążyłam ostatecznie odciąć się od twoich chorych zasad, na zawsze tnąc łączące nas cokolwiek. Codziennie wyjmowałam nitkę po nitce i chociaż czasami udawało ci się z powrotem je powplatać, zdążyłam znaleźć pożądaną truciznę. Krzyżujesz bezradnie piszczele, a ja zuchwale tępię wszystkie twoje ostrza. Nie masz już broni. Wrzeszczysz ledwo słyszalnym szelestem, ale ja już nawet nie nadstawiam uszu. Nie muszę. 


poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Static

Smieję ci się w twarz. Jakie to uczucie? Wystarczająco dałam ci do zrozumienia, że twoje natrętne wybuchy gniewu na nic się nie zdały. Zostało 16 dni. Codzinnie przechodzę obok bramki odgradzającej mnie od rzeczywistości, tylko tak udaje mi się bezbłędnie istnieć. Łapczywie chwytam się lekkich wspomniej, ale ty wyrywasz je jak chwasty ze zbutwiałej ziemi. Byłaś przegrana już na starcie, dwa lata temu może i wspięłaś się na chwiejny szczyt, ale co ci po tym zostało? Niszczyłam cię kawałek po kawałku, mącąc ci plany. Nic ci nie zostało! Tłumię twój rechot, pchając ci dobro do ust. Dławisz się, a ja tylko na tym korzystam. Może i nigdy nie zobaczę tych obojczyków, ale wiesz co? I tak je kocham. 


poniedziałek, 29 lutego 2016

Treading water

Wszystko się sypie. Sypię się ja i moje włosy, świetlana przyszłość i języki obce. Nie tak, nie tak, jak powinno być. Plątam się w złożonej destrukcji i nie potrafię uciec, a ty wciskasz mnie swoim pantoflem głębiej i głębiej. Zanikam. Unieruchamiasz toki myślenia i sądzisz, że dzięki temu zyskasz przewagę? Może i tak. Tymczasowo jestem w pukncie bez wyjścia, gubię się, choć stoję w miejscu. Plamię marynarki łzami, a ty tylko zażarciej drzesz moje plany. Przestań, przestań, bo wariuję. Swoim nienasyceniem zaciskasz mi gardło i nie pozwalsz wołać o pomoc. Na nowo tylko napędasz łzowe kanaliki, szyderczo przy tym chichocząc. I tak nadmiernie mnie już wymełłałaś, oszczędzaj swoje zębiska na lepsze czasy. Schowaj się, zawiń i nie pokazuj. Tylko tego chcę. 


sobota, 2 stycznia 2016

Sparkling

Odpalasz fajerwerki w głowie, pociągasz ostre myśli o draskę i już, płoną. Uważaj, wybuchy mogą być niebezpieczne. W ostateczności ugaś je łzami, kiedy już nic innego ci nie pozostanie. Oddychaj, to ważne. Rozpylaj zdecydowanie tak daleko, jak umiesz i nie zważaj na rwący nurt. Jest silny, ale kompilacja twojego zdeterminowania i chęci może go zwyciężyć. Potłucz wszystkie złe wspomnienia, podepcz i wyrzuć do odpowiednich pojemników. Nie współczuj im, dość szkód wyrządziły w twoim życiu. Wyplew wszystkie zarośla ze spiżarni twojego samozaparcia, przysłaniają ci tylko odpowiedzi na niemożliwe do rozwiązania zagadki. Trudne, wiem. Ale każda śnieżyca mija. Płyń z wiatrem, a lecącym ci w oczy muchom nadstawiaj gęstą siatkę rzęs.