Nie lubię rozmawiać z kimś na siłę. Czasami nie chcę, żeby na przykład w autobusie przysiadł się do mnie ktoś, kogo trochę znam, tak na cześć, bo taka sytuacja jest okropnie krępująca. Nie można udawać, że się nie znamy, ale gadać też za bardzo nie ma o czym. I jeszcze jedno. Kiedy kończy się przyjaźń? Wtedy, gdy brakuje wspomnień. Bo tamte są tak stare, że kurz na nich nie daje nam już ich pełnego obrazu. Nienawidzę. Do nowych potrzebne są spotkania, do nich chęci, a do nich wspólny język. Straszne jest uczucie, kiedy nie masz z kim pogadać. Kiedy w piątek wieczorem tylko oglądasz zdjęcia z cudzych wypadów. Bo oni mają przyjaciół. Co robię źle? Może gdybym wiedziała, nie siedziałabym teraz przez komputerem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz