Justine's cupcake na Facebooku!

niedziela, 28 grudnia 2014

In my eyes is always night time

Rozcieram skostniałe z zimna palce i zastanawiam się, czy wyjście spod grubego koca może mnie zabić. Czy istnieje jeszcze ciepło? Poszukuję, pilnie. Muszę strzepać pył z zapomnianych celów i doprowadzić je wreszcie do skutku. Nie to to je obierałam, żeby teraz o nich zapomnieć. Wciąż czuję gęsią skórkę pod ubraniem, ale to mnie nie powstrzyma, nie może. Dam sobie radę. Przebrnę przez to bagno, jakkolwiek silnie by mnie nie zatrzymywało. Nie dam się. Rosnę w siłę, mimo że znikam. Powolutku ktoś wyciera mnie wymarzoną gumką. Trzeba jednak uważać, czego sobie życzymy. Skulić się, być jak najmniejszą, nie musieć już oglądać tej nieszczerości, zawodów i krętactw. Twoja droga wybrukowana jest ognistymi jęzorami kłamstw. Już cię poznałam. Znam słaby punkt, twoje serce Smauga. Muszę tylko odpowiednnio mocno napiąć łuk. Pokonam cię, teraz już to wiem. Porażki zwykle istieją tylko we mnie. Świat wcale ich nie widzi. Czasoprzestrzeń nie zaburza się, mimo że chcę diametralnie  przyspieszyć. Muszę to pokonać, ale ktoś musi mi w tym pomóc. Tyle nauczyłam się od feralnego kwietnia. Od dnia, którego nigdy nie zapomnę. Który uświadomił mi, jak bardzo wszyscy się różnimy. Jak bardzo jesteśmy słabi i krusi. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz