Dobra, zostało mi 10 minut zanim rozładuje się mój laptop, więc to być może będzie najszczerszy post, jaki znajduje się na tej stronie. Są wakacje, mój dzień wygląda mniej więcej tak: wstaję ok. 9.30, z godzinę chodzę w piżamie, w tym czasie jem śniadanie itd. Kiedy wreszcie się ubiorę, trochę czytam i zaraz nadchodzi jakaś 13, więc zabieram się z mamą za robienie obiadu. Później znowu czytam książkę lub spotykam się z kimś, o 16/17 znowu jem. Teraz, latem, przez więszkość czasu nałogowo wcinam owoce. Następnie przesiaduję w ogrodzie lub idę na rolki, rower, albo jadę do sklepu, bo w moim domu nie ma dnia bez zakupów. O 19/20 jem kolację, a potem wybieram wytłumaczenie, dlaczego dzisiaj nie ćwiczę. I siadam do komputera, oglądam widea na YT i jestem w sódmym niebie. Schodzi mi jakoś do 23.30 (codziennie obiecuję sobie pójść spać o 22, bo inaczej następnego dnia boli mnie głowa), myję się i, zależy, czytam w łóżku lub nie. Wczoraj czytałam do 1. A co tam, zostało mi niecałe pół książki, więc postanowiłam ją skończyć! I tak jest codziennie. Wiem, nic ciekawego, a czas przecieka mi przez palce, nawet nie wiem, kiedy. Mam nadzieję na ciekawsze dni. Enjoy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz