Chodź, wróć do mnie! Ich zostaw w spokoju, bo ja już wiem, jak z tobą walczyć. Jesteś trudna, krnąbrna, ale poradziłabym sobie z tobą. Kim jesteś, żeby zatruwać innym zycie? Nikim, dosłownie nikim, a wciskasz się bezkarnie w dusze innych jak wirus. Jesteś plagą, nie można od ciebie uciec. Czaisz się w najmniej oczekiwanych zakamarkach, wyglądasz i atakujesz. Trochę już cię znam, łątwo rozpoznaję, kogo zaatakowałaś. Zostawiasz swoje ofiary bez grama radości, wymełłane jak mięso. Próbują walczyć, zaciskają knykcie do białości. Chcą być silni. Dlaczego zawsze wygrywasz? Codziennie brukujesz im drogę ostrymi jak brzytwa strachem i bezradnością. Nie boisz się, że pokaleczysz sobie palce? Jesteś nudna w swoich schematach, ale to, co robisz, za każdym razem boli mocniej. Wciskasz pręty między powieki. Splatasz się z duszą, zatruwasz ją. Nieodwracalnie barwisz śmiertelnym szkarłatem, piłujesz szare myśli. Ostrzysz pazury na wypadek słabości. Tylko na to czekasz, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz