Wiesz, jak to boli, kiedy wciskasz mnie w grząski grunt? Nie mogę się wydostać, łapczywie wołając o pomoc. Łykam tylko słone łzy w ostatnim akcie nadziei. Nie wrócisz po mnie, już nie. Uwieram cię. Jakby czegoś ubyło, pustka wionie teraz ciemnością i żarem. To oczucie tak silnie przeżera mnie od środka, że już nie wiem, do kogo zwracać się o pomoc. Krzyczę i wierzgam, ale ty coraz bardziej się oddalasz, zatykając uszy. Mówisz, że ciągle ci mało? Jakbyś przed chcwilą nie wytknął mi wszystkiego, co między nami zgrzyta. Może spróbuj zrozumieć też moje uczucia. Słuchaj, kiedy mówię, wejdź w moją skórę i poczuj silnie drapiące niedoskonałości. Niepewność siebie, ciągły wstyd, uczucie, że jest się gorszym, niewystarczająo madrym i niedoświadczonym. Jeśli tak ci to przeszkadza, mogę cię puścić. Nasze dłonie da się rozkleić, przecież nie wiadomo, jak potoczy się los. Pomyśl choć raz o mnie. Gdy przychodzą takie dni, że nie mogę na siebie patrzeć, bo ciągle czuję się gruba i brzydka. Słońce czasami przebija przez chmury, ale one potem znowu je zasłaniają i z dobrych myśli nic już nie pozostaje. Wiesz, strasznie nie chcę wracać do dni, kiedy w głowie dudniła mi myśl, ze Boga nie ma, że nikt już nie może mi pomóc. Jestem sama ze swoimi problemami, bo przeciez teraz każdy jest zajęty sobą. W słownikach nie ma już terminu empatia, nikt nie zapyta, jak się czujesz, jak minął dzień. Po co to wsztystko? Czasami boli, kiedy serce tłucze się w klatce, a ja nic nie mogę z tym zrobić. Nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć, wiesz? Już nie. Nie potrafię się przełamać. Może dobre dni znowu kiedyś nadejdą, może nie będę czuła już tego pulsującego bólu, może znowu wszystko się ułoży. Nie lubię obecnej siebie. Niech wrócę ja sprzed kilku tygodni. Dzisiaj tylko o to proszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz